Coś lekkiego do czytania...
Różne nastroje motywują różne zachcianki. Bywają chwilę w życiu każdego (i nie ma sensu się z tym sprzeczać), gdy głowa pracuje swobodnie i zupełnie po swojemu, nie patrząc na uciekający czas, obowiązki, plany. Nie ma się wtedy ochoty na nadmierny wysiłek, nie ma się ochoty na mądre filozofie i skupienie na twarzy.
Myśli krążą wokół rzeczy często ze sobą w ogóle nie związanych, łączą się w mozaikę przypadkowych elementów.
Nie czyta się wówczas książek, to i tak nie ma sensu, wiemy o tym dobrze... Przychodzi chwila, gdy uświadamiamy sobie, że jakieś zdanie czytamy już po raz siódmy co najmniej, ale wciąż nie wiemy czego dotyczy. Wydaje nam się skrajnie skomplikowane i nieskładne i dopiero po powolnym przeczytaniu każdego wyrazu z osobna udaje nam się złapać sens, pytanie tylko po co, skoro z całości i tak nic nie będziemy wiedzieli?
Proponuję kilka nastrojowych piosenek na wczesne poranki, nieproszone sny na jawie i spokojne wieczory: